Kto rano wstaje ,temu Pan Bóg daje. Zawsze byłam nocnym Markiem ,ale teraz o dziwo idę spać po 23.00 a wstaję o 6.00 bez większych oporów .Podobno tak jest zdrowiej , bo w nocy organizm ma czas na trawienie .Warzywa nadal mi podchodzą ,ale mam problem z piciem tej wielkiej ilości wody .Dwa litry to dla mnie kosmos.Wduszam w siebie na siłę płyny ,bo wiem ,że tak trzeba .Nie czuję głodu , więc też niestety mniej piję . Na początku postu zapijałam głód ,teraz nie ma co zapijać .
Dzisiejsze menu :
Śniadanie
1 szklanka soku z marchwi i buraków
papryczka pokrojona w paseczki
Drugie śniadanie
pieczona papryka -chyba mam dziś dzień paprykowy
Obiad
zupa krem z brokuła
Przepis
1 marchew
1 pietruszka
1 łodyga selera naciowego ( nie przepadam ,ale się zmuszam )
1/4 brokuła
1/2 małego pora(może być cebula)
Wszystko pokroić ,zalać wodą (ok.1/21itra) i gotować 10-15 minut .
Zblendować i podawać na ciepło .Nie jest to moje ulubione danie ,ale jak post ,to post jeść trzeba nie tylko to ,co się lubi.
Podwieczorek
grejpfrut czerwony - tym razem niezbyt dobry , więc wycisnęłam sok
Kolacja
kotleciki warzywne z piekarnika
A potem jeszcze jedno jabłuszko z piekarnika ,a co!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz