środa, 5 września 2018

Dieta Dąbrowskiej -dzień 11

Apetytu nadal brak. Za to samopoczucie o niebo lepsze. Nawet po schodach lżej się wdrapać. Do biegania, jak sarenka jeszcze długa droga, ale powoli ,powoli do przodu. Całkowity brak apetytu na warzywa zielone trochę mnie martwi. Jem na siłę , bo wiem, że coś muszę zjeść. Ale sama widzę, że porcje są coraz mniejsze. Ze smakiem mogę przełknąć tylko pomidora i jabłko . Zupełnie mi nie wchodzi kapusta. Napoje też na siłę dobijam do 2 litrów.
Śniadanie -zakwas i herbata z melisy
ogórek surowy potarty z rzodkiewką
Obiad -zupa krem z dyni cd.
podwieczorek -jabłko pieczone z cynamonem
kolacja -pomidor , marchewka,rzodkiewka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz