Poniedziałki zawsze wloką się niemiłosiernie , bo znów po wolnym trzeba ruszyć do ataku i ciągnąć bagaż życiowy aż do piątku.Za oknem leje od samego rana.Pewnie dlatego jest mi zimno, lodowato.Ubrałam dwa swetry , przykryłam się kołdrą i czekam aż minie ten poniedziałek.
Powrót do przyszłości -znów bolą stare kości .Kość ogonowa ,łokieć , wszystkie mięśnie i calutki kręgosłup.Przed oczyma lata jakaś mgła i po raz pierwszy zakręciło mi się w głowie .
Ale dość tego marudzenia , będzie dobrze .Podczytuję forum i te sukcesy i wyzdrowienia dodają mi sił .
Śniadanie
1 szklanka wody ze szczyptą soli himalajskiej i sokiem z cytryny
1 szklanka soku z dyni ,buraka i marchwi
surówka kalarepka starta na tarce z rzodkiewką
Drugie śniadanie
sałatka jarzynowa z wczorajszego dnia
Obiad
Zupa krem z dyni na bazie zupy jarzynowej i pieczonej dyni
Podwieczorek
grapefruit
Kolacja
marchewka , ogórek kiszony ,kiszona kapusta w miseczce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz